Celebrując własną różnorodność

Celebrując własną różnorodność

W dzisiejszych czasach trudno znaleźć kobietę, która patrzy na swoje ciało i widzi same zalety, mocne punkty, pozytywy. Co ciekawe, coraz częściej słychać głosy, mówiące o tym, że dopóki nie było telewizji, ludzie uważali się za piękne osoby. Dziś to nie tylko telewizja, ale też Instagram czy TikTok wyznaczają trendy wizerunkowe, i mimo, że daje się zauważyć mikro-trend większego szacunku do swojej sylwetki i akceptowania niedoskonałości, to nadal jest tu wiele do zrobienia. Niestety, za wykreowanymi kanonami od razu idzie porównywanie się, to jakby „akcja- reakcja”, gdyż kultura wymusza na nas bycie piękną, a my, świadomie lub nie, staramy się dostosować i na siłę dogonić perfekcję. Jednak czy ta pogoń ma swój koniec?

Czy nie jest tak, że nowe trendy wizerunkowe wyprzedzają jedne drugie i choćbyśmy z prędkością światła reagowały na urodowe nowinki, nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć i sprostać czyimś oczekiwaniom? No właśnie, należałoby zadać sobie pytanie, czyim oczekiwaniom chcesz sprostać. Nierzadko nieświadomie staramy się dojść do ideału, który nie istnieje, a który stwarza w głowie coraz to nowsze wymagania. Może już jako mała dziewczynka usłyszałaś z ust rówieśników niepochlebne komentarze na temat swojego wyglądu, może co gorsza, ktoś z twoich bliskich wytknął ci (pozorną i wyolbrzymioną) niedoskonałość twojego ciała.

A może często słyszałaś słowa mamy, która w twoich oczach była chodzącym pięknem, a ona, stojąc przed lustrem, narzekała na swoją sylwetkę, wypominając sobie zjedzoną wczoraj pizzę. Którakolwiek z tych opcji była w twoim przypadku, musisz pamiętać, że jesteś piękną osobą, jesteś cudownie stworzona! Naprawdę! Zdaję sobie sprawę, że zapewnienia o pięknie człowieka mogą brzmieć jak frazes, niemający wiele wspólnego z rzeczywistością, ale prawda jest taka, że jeśli ty sama nie zaczniesz myśleć o sobie dobrze i nie zaczniesz doceniać swojego ciała, to żadne komplementy od innych nie sprawią, że poczujesz się dobrze sama ze sobą.

Zasłyszane w przeszłości opinie na twój temat mogą przez lata dojrzewania wpływać na samopostrzeganie i możesz tak się w tym zaplątać, że dojdziesz do momentu, w którym uświadomisz sobie, że widzisz siebie tylko jak zbiór cudzych poglądów, a nie ma w tym prawdziwej ciebie. Co zrobić, gdy zorientowałaś się, że doszłaś już do tego momentu? Pamiętaj, że każda zmiana zaczyna się od środka.

Zmień kierunek: zauważaj momenty, w których się porównujesz, wyciszaj głos samokrytyka, który wytyka ci skazy, podejmuj na nowo decyzję, że zaczynasz być swoją przyjaciółką. Już samo podjęcie decyzji, że zaczynam pracować nad swoim nastawieniem do własnej osoby, potrafi zdjąć z barków pierwszy ciężar. Pokora to znajomość swoich mocnych i słabych stron. Nie chodzi o to, żeby wypierać, jeśli coś naprawdę nam w sobie przeszkadza, ale aby zdrowo spojrzeć na całokształt.

Jeżeli podejmujesz decyzję, że dobre będzie zrzucenie kilku kilogramów – lub odwrotnie, przybranie na wadze – to OK, zacznij jednak od zaakceptowania siebie jeszcze przed przemianą, a wtedy proces chudnięcia czy tycia będzie lżejszy, i dla twojej psychiki i dla ciała. Nasze ciała naprawdę są mądre, a zarzucanie ich nadmiernymi oczekiwaniami wprowadza je w fizyczny stres, co nie sprzyja dobrym przemianom. Bądź wdzięczna za swoją sylwetkę, jakkolwiek ją postrzegasz.

Bycie wdzięczną nie musi iść w parze z byciem spełnioną, ale może stanowić punkt wyjścia, aby to spełnienie osiągnąć. Twoje ciało służy ci na wiele różnych sposobów, działa w niesamowity sposób, codziennie zachodzi w nim mnóstwo procesów, dzięki którym możesz żyć. Podziękuj dziś Stwórcy i swojemu ciału za to jakie jest, zrób ten, być może pierwszy, krok odwagi i rozpocznij drogę do samo-ukochania swojego istnienia. Zachęcam cię do przeczytania Psalmu 139, pobądź z sobą i bądź sobą.

 

Powiązane artykuły

HTML Button Generator