Wymaganie i dbanie od siebie
pixabay.com

Wymaganie i dbanie od siebie

Wymagać od siebie i dbać o siebie – czy to da się pogodzić? Czy może jednak w to zadanie jest zawsze wpisana nieprzerwana wewnętrzna walka? Czy poczucie, że powinnaś się zmobilizować i zaangażować, sprawia, że zaczynasz myśleć o sobie z surowością i niechęcią, jak o opornym ośle, którego trzeba bezwzględnie krótko trzymać? Czy pracę i trud kojarzysz automatycznie z byciem kimś innym (w domyśle: lepszym), niż jesteś? Czy tzw. wychodzenie ze strefy komfortu to Twoim zdaniem to samo, co przekraczanie własnych granic?
 
Można od siebie wymagać tak, że znikasz sama sobie z oczu, wyczerpujesz się do zera, a może nawet wpadasz w głęboką depresję. Można o siebie tak dbać, że nikt i nic, prócz Ciebie, nie jest ważne, a Ty giniesz w samozachwycie, tracąc kontakt z ludźmi i światem. Jak znaleźć złoty środek? Co zrobić, żeby wyrzuty sumienia ani pretensje innych nie pozbawiały nas radości życia i satysfakcji?
Zacznę od myśli o. Jacka Woronieckiego OP, który lubił w jednym zdaniu łączyć dyscyplinę z czułością. Ten dominikański pedagog i teolog, któremu zawdzięczamy imponujący wykład teorii wychowania w cnotach, wiele uwagi poświęcał formacji samych wychowawców. W harmonijnym połączeniu dyscypliny z czułością widział przepis na sukces wychowawczy. Jest w tym mądrość – wszak nadmiar dyscypliny bywa okrucieństwem, a nadmiar czułości może iść w parze z obojętnością wychowawcy.
 
Kiedy czytasz ten tekst, zapewne jesteś już sama dla siebie wychowawcą. Dlatego spróbuję Ci podpowiedzieć, o czym warto pamiętać, żeby pełnić tę rolę dobrze. Zatem, idąc za myślą o. Woronieckiego, najważniejsza rzecz polega na tym, by wymaganie od siebie podszyte było czułością, a czułe dbanie o siebie służyło utrzymaniu dyscypliny.
 
Wymaganie od siebie, które pozbawione jest czułości, bywa podszyte złością (rusz się, leniu!), niechęcią (jakby ci pozwolić być sobą, byłabyś nikim!), podejrzliwością (czy aby na pewno nie kombinujesz?), a czasem nawet agresją (nie użalaj się nad sobą, tylko to potrafisz!). Zapominając o czułości, bardzo szybko zaczniesz stawiać sobie poprzeczkę za wysoko – nie myśląc o tym, czy jesteś w stanie, ale o tym, że po prostu musisz. Przy tak obranym kursie nie pozwalamy sobie na porażki, ciśniemy gaz do dechy – rezygnując ze snu, jedzenia, odpoczynku, zabawy i pocieszenia. A niektórzy w tym uprzedmiotowieniu siebie wypracowują szybki relaks – używki i uzależnienia (od Internetu i zakupów, po seks, alkohol i narkotyki), co przypomina bardziej tankowanie samochodu czy ładowanie akumulatora, niż ludzką troskę o przywrócenie wyczerpanych sił. Nie tędy jednak prowadzi droga do wymagania i dbania o siebie…
 
Spotkałam się kiedyś z pobożną życiową maksymą: „Odpoczywać to ja będę w niebie”. Usłyszałam ją w odpowiedzi na troskliwą sugestię, by w niekończącym się korowodzie ważnych dla nieba i ludzkości spraw znalazła się chwila na sen. Jedni usłyszą w tych słowach pokorę, ofiarność i płynącą z tego wszechmoc Bożego szaleńca. Warto jednak pamiętać, że odpoczynek jest tam, gdzie zmęczenie – jest cechą śmiertelnego ciała. I to właśnie uznanie tego ograniczenia – że moje siły nie są niewyczerpane i nie każdy cel muszę osiągnąć – jest przejawem pokory, czyli uznania tego, kim jestem. Dbanie o siebie zaczyna się właśnie w tym skromnym miejscu – wtedy, gdy przyglądasz się sobie takiej, jaką jesteś, a nie takiej, którą chciałabyś być. To jest czułość.
 
Z tego przyglądania się sobie mogą wynikać różne wnioski. Jedne z Was odkryją, że potrzebują adrenaliny i najlepiej odpoczywają, jeżdżąc po górach na rowerze. Inne poszukają ciszy i samotności, trzecia zadba o regularne kontakty z przyjaciółmi. Wszystkie potrzebujecie snu, zrównoważonych, regularnych posiłków i emocjonalnej równowagi (ta odrobina świętego spokoju w życiu ). Bo jesteście ludźmi, nie cyborgami.
 
Cała czułość służyć ma jednemu – odbudowaniu mocy, która po ludzku się wyczerpuje. Aby ciało służyło, a nie nas ograniczało. Aby wspierało realizację zadań i pragnień, a nie na ostatnich oparach podtruwało nam umysł i duszę złością, zniechęceniem, frustracją i rozczarowaniem sobą. W tym sensie czułość służy dyscyplinie, bo wzmacnia fundament, na którym można budować siebie – lepszym, mądrzejszym, zdolniejszym.
 

Powiązane artykuły

Nie zadowalaj się byle czym!

Nie zadowalaj się byle czym!

Czy moi rodzice muszą lubić mojego chłopaka?

Czy moi rodzice muszą lubić mojego chłopaka?

HTML Button Generator