Dziewczyna – skautka? Czy to przypadkiem nie zaprzecza kobiecości? Przecież trzeba używać piły, rozpalać ognisko, robić pionierkę. Jak to pogodzić z byciem dziewczyną? Tym doświadczeniem dzieli się z nami Dorota z Wrocławia.
Radzę sobie w lesie!
Tak, potrafię porąbać drewno, wiem, co to dłuto i niejednokrotnie korzystałam z piły. Tak, potrafię zbudować domek na drzewie bez użycia gwoździ i rozpalić ognisko. Tak, jestem kobietą :). Od lat związaną z ruchem Skautów Europy. Podczas letnich obozów przez trzy tygodnie zajmuję się właśnie rąbaniem, rozpalaniem, budowaniem i wieloma innymi rzeczami, które nazwać można mało kobiecymi. To jest jednak tylko jedna strona mnie!
Ale nie jestem babochłopem!
Nie myślcie, że jestem jakimś babochłopem chodzącym w spodniach moro i w rozciągniętych T-shirtach. Wręcz przeciwnie: moja szuflada w komodzie wypełniona jest kosmetykami, kremami, cieniami do powiek itd. Szafa pełna jest spódnic i sukienek… Po co więc ten skauting, po co się tak męczyć w tym lesie, bez lustra i bieżącej wody? Na obozie nie nakładam makijażu, przy rąbaniu drewna na nic się on zda. Nie używam perfum - tam triumfuje zapach dymu! Nie chodzę też w moich najładniejszych sukienkach, no i długie pomalowane paznokcie również odpadają.
Więc po co to wszystko?
Pomimo tego to właśnie w lesie, z grupą moich najlepszych przyjaciółek, w otoczeniu pięknej przyrody czuję się tak jak Adma i Ewa w raju. Pewna pustka i tęsknota serca znikają. Czuję pełnię i wiem, że to jest moje powołanie, że służąc w jednostkach Skautów Europy wypełniam Jego wolę. To jest właśnie plan Pana Boga na moje życie. W książce „Urzekająca” padają takie słowa:
Piękno jest istotą kobiety...zarówno piękno fizyczne, jak i piękno duchowe.
W moim życiu mogłabym poprzestać na tym co zewnętrzne, na tej szufladzie w komodzie, na tych sukienkach i paznokciach. W skautingu jednak nauczyłam się, że to nie wystarcza. Te wszystkie trudy i wyzwania obozowania pomagały mi odkryć moje wady, moje zalety i moje słabości. Pozwoliły oszlifować charakter, były szkołą pokory. Pozwoliły mi odkryć i zrozumieć ten drugi, wewnętrzny wymiar piękna.
Ty też znajdź swoją drogę
Każda z nas z całą pewnością musi znaleźć swoją własną drogę, która poprowadzi ku odkryciu wewnętrznego piękna, do ukazania pełni kobiecości. Każda z nas jest inna, ma inną wrażliwość i może wybrać inną ścieżkę. Kościół proponuje wiele form, grup i ruchów, które mogą pomóc. Najważniejsze to dać się prowadzić, On sam wie, gdzie mamy się znaleźć, co mamy robić i kogo spotkać. Zachęcam Cię do wsłuchania się w głos Boży w Twoim sercu. Jeżeli chcesz wzrastać, to szukaj miejsca, które Ci w tym pomoże, w Kościele.